– Wsadziłem masę własnych pieniędzy, które zaoszczędziłem grając rap i uznałem, że jeżeli zarabiam z rapu to włożę w rap. Taki miałem plan. Jeżeli będę generował zyski, to wszyscy będziemy zadowoleni, również artyści – mówi.
Peja jest świadomy tego, że polski rynek nie sprzyja debiutantom, którym trudno jest się przebić do szerszej świadomości już za pierwszym podejściem. Mimo to raper stawia na młodych artystów, gdyż – jak sam przyznaje – on również, zaczynając karierę, nie miał łatwo.
– Ja od pierwszych płyt też nie miałem kokosów i trzeba wydać kilka albumów, żeby zdobyć swoich mocno związanych fanów. Jeżeli zwiążesz się ludźmi, to oni zrobią ci zapotrzebowanie na koncerty i muzykę – wyjaśnia.