fot. P. Tarasewicz / CGM.PL
Kolejny dzień i kolejna reakcja na książkę „Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX” Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski. Po stanowczym wpisie DJ-a 600V dotyczącym opowieści założyciela RRX-u, tym razem głos zabrał Peja.
Pamiętacie fragmenty wiadomości głosowych nagranych Rychowi przez KNT, które wykorzystano w „Być nie mieć 2” na płycie Ski Składu? Peja kwestionuje przytaczaną przez Kozaka historię, jakoby miały one zostać nagrane jeszcze w 2001 roku, miesiąc po premierze „Na legalu?”.
– Zadzwoniłeś do mnie wiosną 2002 roku, kiedy to już wszystkie wywiady na temat tej płyty, w tym również na temat byłych wydawców i frajerów, zostały popełnione. Puściłeś to w niepamięć naj***any i zadzwoniłeś. Gratulowałeś mi płyty, na której jest wers „Kozak frajer”, a potem spiąłeś się o akapit w jakimś wywiadzie „Moi byli wydawcy to frajerzy”. Nooo, Krzychu, trochę niefajnie – mówi Peja, po czym zarzuca KNT „dorobienie historii”.
Rychu przypomina Kozanostrze, że kiedy ten walczył w sądzie z twórcami „Jesteś Bogiem”, to właśnie Peja znalazł mu prawnika, który pomógł Kozakowi w sporze.
– Walczyliśmy w sądzie o twoje dobre imię, że nie jesteś takim fifarafa gangsterem, a przeleciałem parę akapitów i ty jesteś Suge Knight do kwadratu, do potęgi entej. I za te ch*je w du*ę, że cały Poznań możesz wyr***ać – uwierz mi Krzychu, ja to mocno hamowałem, hamowałem poznańską koalicję, żeby cię nie rozjechali walcem, bo mogłaby ci się stać naprawdę duża niespodzianka – mówi Peja.
– U mnie nie ma złej krwi, nie ma złości. Tylko nie pie**ol, przestać gadać farmazony – apeluje do Kozaka.