– Gdy zaczynałem grać, wystarczał mi jeden instrument, nie potrzebowałem nawet żadnego mikrofonu w klubach, na ulicach czy w galeriach. Od tamtego czasu bardzo brakowało mi tych surowych warunków i spontanicznej energii – powiedział Wolf. – To mój pierwszy zupełnie akustyczny album. Musiałem mieć pewność, że pracujemy na analogowym sprzęcie do nagrywania.