fot. mat. pras.
Wybuch wojny na Ukrainie pociągnął za sobą kuriozalne zarzuty wobec Palucha. Raperowi wypomniano, że nagrywał z Tovaritchem, który w swojej twórczości i sposobie bycia wychwalał ZSRR. W obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę Paluch został oskarżony wręcz o kolaborowanie z wrogiem. Brzmi to tak absurdalnie, że trudno w to uwierzyć, napastliwych komentarzy pod adresem szefa BOR było tak dużo, że ten musiał zabrać w ich sprawie głos, wyjaśniając sprawę raz na zawsze.
– Nie chciałem się wypowiadać na ten temat, ale sytuacja tego wymaga, aby zamknąć temat. W życiu nagrywałem numery z różnymi ludźmi, o różnych poglądach, pochodzeniu i kolorze skóry. Gdybyśmy mieli oceniać wszystkich przez poglądy, które prezentują, to czasami ciężko byłoby usiąść do wspólnego stołu z rodziną.
Tovaritch nie jest jedynym raperem, który identyfikuje się z miejscem pochodzenia w taki sposób, a ja nie jestem jedynym raperem, który z nim nagrywa. W świecie gdzie ludzie nazywają knajpy imionami słynnych gangsterów, zbrodniarzy, gdzie symbole komunistyczne wpisały się w popkulturę i modę (Che Guevara, CCCP, sierp i młot), a ludzie z mniejszości etnicznych budują swoją tożsamość sceniczną na swoich korzeniach, często nie mają świadomości historii, jakie wiążą się z danym symbolem czy nazwą.
Moje zdanie od zawsze było jasne i niezmienne – nie popieram systemów totalitarnych, wojny i śmierci niewinnych osób, nie ufam politykom, jestem przeciwny wojnie na Ukrainie i politycznej propagandzie strachu i dezinformacji prowadzonej przez Rosję i ludzi władzy na całym świecie – napisał stanowczo Paluch.