fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Wczoraj miała miejsce premiera pierwszej od dwóch lat solowej płyty Palucha „Nadciśnienie”. Raper nie mógł świętować wydania krążka na koncercie, więc zamiast tego spotkał się z fanami w mediach społecznościowych, odpowiadając na ich pytania. Obok kwestii związanych z wydaniem nowego materiału w tracie instagramowego Q&A pojawiło się również zagadnienie wczorajszej sensacyjnej deklaracji Kalego.
– Ostatni raz zaryzykowałem swoją reputację, własne bezpieczeństwo i wiele innych aspektów własnego życia dla was. By coś wam przekazać, dać otuchy czy zwyczajnie zabawić. Decyzja podjęta i przemyślana. Jeszcze zapłaczecie za moją muzyką. Dopinam do końca co zacząłem. „Hucpa” to mój ostatni album – poinformował wczoraj Kali.
Sprawdź też: Kali mówi: „dość”
Paluch rozumie frustrację kolegi, ale przyznaje, że wierzy, że artysta nie porzuci nagrywania na dobre.
– Myślę, że nie kończy z rapem. Jego wypowiedź to wynik frustracji po wypowiedziach wielu zatwardziałych odbiorców, którzy nie nadążają za postępem muzycznym. Ogólnie rozmowa o sensowności auto-tune’a w 2020 to żart. Robić swoje i j***ć to, co pierdoli wybredny anonimowy internet, tak trzeba robić. Pozdro Kali i do usłyszenia na wspólnym tracku – komentuje autor „Nadciśnienia”.