– Bycie Ozzy`m Osbourne`em jest świetne tak samo jak śpiewanie w Black Sabbath – wyjaśnia dla „WENN” Ozzy. – Solowa działalność i ta w Sabbath to jedno, ale jeśli chciałbym na chwilę odstawić na bok cięższe rzeczy, ludzie zapewne narzekaliby: „Och, on się sprzedał. To już nie ten sam Ozzy. Śpiewa piosenki o miłości. Śpiewa o…” i tak dalej.
– Chciałbym uformować fikcyjny zespół, by w jego ramach zrobić zupełnie inną płytę. Jednakże realizacja takiego projektu zajęłaby mi… cóż, by stworzyć solowy krążek, muszę poświęcić na to cały swój czas. Ale mini-supergrupa nie jest głupim pomysłem. Bez heavy rocka, bluesa.