fot. mat. pras.
Jamie Spears po 13 latach sprawowania kurateli nad Britney zrzekł się niedawno swoich obowiązków. Reprezentująca go w sądzie prawniczka Vivian Thoreen komentując sytuację, podkreśliła, że zarówno jej zdaniem jak i w oczach jej klienta nie ma powodów, by podejmować taką decyzję, ponieważ dobro Britney nie jest zagrożone, niemniej Jamie zdecydował się ustąpić pod wpływem presji fanów artystki i mediów. Teraz jednak ojciec gwiazdy domaga się od niej 2 mln dolarów odszkodowania, ponieważ właśnie na tyle wycenił koszty przeniesienia uprawnień na firmę Tri Star, która ma reprezentować interesy artystki. Prawnik Britney Mathew Rosengart nazywa żądanie odszkodowania próbą wymuszenia i nie zostawia na jej ojcu suchej nitki.
– Jego bezczelna próba przehandlowania kurateli w zamian za 2 miliony dolarów, nie wspominając o milionach, które razem ze współpracownikami zabierał swojej córce przez lata, jest nie do zaakceptowania – skomentował Rosengart, który zarzucił ponadto Jamiemu Spearsowi bezprawne przetrzymywanie córki jako zakładniczki.
Po ogłoszeniu informacji o tym, że Jamie Spears przestanie sprawować opiekę nad córką, na jej instagramowym profilu zaczęły pojawiać się jej zdjęcia topless. Fani interpretowali to jako sposób na demonstrowanie radości z uwolnienia się spod opieki toksycznego ojca. Jak jest w rzeczywistości? Wokalistka wyjaśniła powody pod jednym z ostatnich zdjęć, pisząc, co sądzi o eksponowaniu swojego ciała.
– Założę się, że zastanawiacie się, dlaczego właśnie teraz zdecydowałam się odsłaniać ciało…. Cóż, to dlatego, że przyszłam na świat naga i szczerze czuję, że nosiłam na swoich barkach ciężar bycia, co odbijało się na tym, jak postrzegałam samą siebie. Chcę zobaczyć siebie w jaśniejszy sposób… nagą, taką, jaka się urodziłam (…) Jestem kobietą… piękną… wrażliwą kobietą, która potrzebuje spojrzeć na siebie w swojej najczystszej postaci. Nie zamierzam robić sobie zdjęć topless przez resztę życia, bo to byłoby nudne, ale teraz mi to pomaga – napisała.
