Kilka dni temu, Kayne West pokazał swoim fanom klip do numeru „Eazy”. Problem polegał na tym, że w teledysku do piosenki raper porywał, a następnie grzebał żywcem nowego chłopaka swojej żony. Wideo kończyło się komunikatem: „Na koniec wszyscy żyli szczęśliwie z wyjątkiem wiecie kogo. Żart, ma się dobrze”. Fani Davidsona nie odebrali tego jako żart i zaczęli się obawiać o swojego idola. Słuchacze zarzucali Westowi przesadę i stwierdzili, że jego zachowanie nie jest już ani trochę zabawne, za to zaczyna być niepokojące.
Te głosy zupełnie nie zrobiły na Weście żadnego wrażenia, bo w najnowszej wersji klipu do „Easy”, w chwili gdy padają wersy “God saved me from that crash / Just so I can beat Pete Davidson’s ass”, znana z okładki singla obdarta ze skróty małpa, wprowadza cios, powala na ziemię i okłada pięściami postać przypominającą Dave’a. Mimo, że animowany osobnik ma wyblurowaną twarz, to na jego bluzie widnieje hasło Sekte. Nowa wersję klipu do „Eazy” możecie obejrzeć poniżej.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Kim Kardashian i Kanye rozwiedli się. Kardashianka zrezygnowała z nazwiska West.
Podczas rozprawy sędzia zdecydował, że przyzna parze rozwód. Aby do tego doszło Kim, którą była obecna podczas rozprawy za sprawą połączenia video, musiała ostatecznie odpowiedzieć na dwa pytania – „Czy w twoim związku są jakieś problemy?” i „Czy myślisz, że twoje małżeństwo może zostać uratowane dzięki fachowej poradzie?”. Na pierwsze pytanie odpowiedziała „Tak”, na drugie „Nie”.
Westa w sądzie reprezentował piąty już adwokat. Poprzedni Chris Melcher zrezygnował z reprezentowania Ye ze względu na złą komunikację między nim, a jego klientem i fakt, że Kayne raz chciał się zgodzić na rozwód, raz nie.
Przypomnijmy, że Kim złożyła papiery rozwodowe nieco ponad rok temu. Po rozwodzie Kardashiana zrezygnowała z używania nazwiska West.
Teraz byłych partnerów czeka sprawa o ustalenie praw rodzicielskich. Jak informuje serwis TMZ, w tym temacie jednak byli małżonkowie są zgodni. Czwórka dzieci na co dzień ma mieszkać z Kim, Kanye jednak, ma mieć do nich nieodgraniczony dostęp, za każdym razem jak jest w Los Angeles. Ma wobec niego obowiązywać tak zwana polityka „otwartych drzwi”