– Ta album przypomina mi nasz inny krążek pt. „Sunflower”, który jest przecież jedną z najgorzej sprzedających się płyt w naszej karierze. Ale to płyta, na której jest wszystko, także niesamowite piosenki. Obecnie nie ma nad nami wielkiej wytwórni, która żądałaby od nas hitów. Tym razem było inaczej. Raczej padały słowa: „Wow, to naprawdę fajne” – dodał Johnston.