fot. kadr z wideo
Doda szykuje na przyszły rok film „Dziewczyny z Dubaju”. Wokalistka i producentka filmowa przyznała, że jednym z utworów, których chciała użyć w swoim filmie, jest hit Norbiego „Kobiety są gorące”, ale odpuściła ten pomysł, kiedy poznała żądania finansowe drugiej strony.
– A propos muzyki do mojego filmu, mam śmieszną anegdotę. Powiem wam, jak pazerność gubi. Miałam taki pomysł, żeby w filmie użyć największych hitów z lat, w których film się toczy, czyli z 2000-2005-2010. Tak, żeby muzyka naprowadzała na to jakie to były czasy. Znalazłam więc mega hity światowe. Zadzwoniliśmy do 50 Centa – dostaliśmy prawa do wykorzystania muzyki za 15 tysięcy dolarów. Potem ktoś wpadł na pomysł, żeby może wykorzystać „Kobiety są gorące”, zadzwoniliśmy do KASY (chodzi oczywiście o Norbiego nie, o KASĘ przyp. red.), on krzyknął nam 80 tysięcy złotych. Mówię, stary, to ja już wolę mieć dwóch 50 Centów – komentowała kilka dni temu Doda
Sprawdź też: Doda o muzyce do swojego filmu: Norbi chciał więcej za kawałek niż 50 Cent
Norbi przedstawia swoją wersję wydarzeń, z której wynika, że Doda nie zwróciła się z pytaniem do niego, ale w sprawę był zaangażowany pośrednik. To właśnie on podał zawrotną kwotę, która czterokrotnie przewyższała tę, którą sam Norbi zawsze podaje w podobnych sytuacjach.
– Kochani, my żądamy za licencję zawsze tyle samo, czyli 20 tys. zł. Pośrednik, który zaoferował nam tę produkcję, poszedł do producentów filmu i zażądał 80 tys. zł, czyli czterokrotnie więcej. Wyśmiali go, a mnie jak zwykle się dostało. Tyle w temacie – skomentował w stories na Instagramie Norbi.