– Ludzie, którzy mieli okazję usłyszeć ten materiał, twierdzą, że jest dziwniejszy od „Loveless”. Nie sądzę. Mam wrażenie, że dzięki niemu poczuliśmy się wyzwoleni, co było w stu procentach konieczne – powiedział Shields w rozmowie z NME.com.
Po tym albumie My Bloody Valentine planują wydanie EP-ki z już zupełnie premierowym, napisanym w ostatnim czasie materiałem.
Piosenki z obu tych wydawnictw będzie można usłyszeć podczas majowego występu kapeli na japońskim festiwalu Tokyo Rocks.