Jednak muzycy postanowili niedawno wznowić nagrywanie. Jak zdradził Kevin Shields w rozmowie z „The Quietus”, płyta jest już „prawie gotowa„.
– Mamy jedną piosenkę drum-and-bassową. Pochodzi z czasu, gdy nagrywaliśmy taką muzykę. Właściwie to można powiedzieć, że wtedy wynaleźliśmy nowy gatunek. Utwór, o którym mówię, nie do końca go reprezentuje, ale tak, w okolicach 1993-94 roku tworzyliśmy coś na kształt wolniejszej wersji drum-and-bassu – powiedział Shields. – To nagranie jest jedynym, które ocalało z tamtych eksperymentów. Tyle że jest, jakby to powiedzieć… naprawdę szybkie.
Shields dodał też, że nadchodzący krążek ma więcej wspólnego z debiutanckim „Isn`t Anything” niż „Loveless”. – Wiele gitar brzmi tu naprawdę agresywnie – przyznał.
Gotowych jest już osiem piosenek. – Następnie musimy stworzyć od podstaw dziewiątą kompozycję. I trzeba ją zmiksować. Ale spokojnie, miksowanie to rzecz, którą robię dość szybko – dodał.