Muzyka jest kobietą. Playlista Artura Rawicza

Rock co krok vol. 0019.


2015.10.22

opublikował:

Muzyka jest kobietą. Playlista Artura Rawicza

Są bohaterkami wielu pieśni. Gdyby nie one, ich brak lub ich obecność, nie byłoby… lwiej części globalnego muzycznego katalogu. Ale same też potrafią. Często bardziej niż my, faceci. Chyba czują, przeżywają, mentalnie trawią i artystycznie wypluwają w inny sposób. Bardzo atrakcyjny. Nawet jeśli biorą na warsztat typowo męskie pieśni, tak jak z „Raining Blood” Slayera zrobiła to Tori Amos. Och, zresztą cała tamta „męska” płyta była objawieniem. Wspomniany numer jest oczywiście na poniższej playliście.

Dziś w ogóle dużo klasyki. Jednak wydaje mi się, że jakoś wszystko w ten poniedziałek pasuje do siebie. PJ Harvey i Pati Smith, Bjork i Amy Winehouse. Courtbey Love i Marianne Faithfull. Wszystkie dobrze znane, ograne. Ale razem, obok siebie mają jakąś dodatkową moc. Efekt synergii. Jak zestawione ze sobą Sade i The Ting Tings (no dobra, wiem że gra tam chłopak, ale…).

Winien jestem jedno ostrzeżenie. Nie do końca jest tak, że wszystkie koleżanki z tego zestawienia są powszechnie znane i ograne. Jest bowiem Kovacs (na zdjęciu). Ją musicie sprawdzić koniecznie. W Polsce w ogóle nie promowana, praktycznie nie dystrybuowana, debiutancka, tegoroczna płyta „Shades of Black” jest u nas raczej niedostępna. A dziewczyna świeci światłem ostrym jakby była nieślubnym dzieckiem Amy Winehouse i Nicka Cave`a. Koncertuje po prawie całej Europie i zasadniczo wszędzie ma sold out. Tylko u nas nie. Bo u nas jej nie ma. Jeszcze. Więc poznajcie się.

Polecane