Udział w pościgu bierze młode pokolenie, na które z pewnym zaciekawieniem i niepokojem spogląda to starsze. Biegnący w klipie to nikt inny jak wierni fani Lilly Hates Roses, którzy zdecydowali się wystąpić wraz z zespołem, dzięki czemu atmosfera na planie była bardzo szczególna.
Klip został nakręcony w technice slow motion, co mocno podkreśliło klimat rywalizacji i emocje na twarzach występujących.
Abstrakcja i niejednoznaczność scenariusza zaintrygowała Kasię i Kamila, dlatego postanowili zrealizować teledysk właśnie w ten sposób.
Kamil: Na planie było niesamowicie. Nasi fani byli naprawdę dzielni i oddani sprawie. Atmosfera była inspirująca i nakręcała nas do działania, napełniając nas chęcią tworzenia. To był naprawdę wzruszający moment w historii zespołu, który dał nam energię i pewność, że warto działać pod szyldem Lilly Hates Roses.
Kasia: Na planie podziwialiśmy przede wszystkim ogromny profesjonalizm wszystkich biorących udział. Absolutnie każdy od ekipy produkcyjnej, reżysera po statystów angażował się w swoje zadania i dawał z siebie wszystko. Dzięki temu stworzyliśmy zgrany team, a praca była niesamowicie przyjemna. To musiało się udać.
„Mokotów” to także tytuł drugiego albumu Lilly Hates Roses. Płyta jest już w sklepach.