Na kanale Yurkosky’ego pojawiła się rozmowa z Małpą i Mielzkym dotycząca EP-ki „Rottenberg” i jej odbioru przez słuchaczy. Artyści zdradzili, że nagrali materiał ponad rok temu, jeszcze przed premierą krążka Małpy „Mówi”. Odpowiedzieli także na pytanie o to, jak traktują pojawiające się przy okazji premiery EP-ki opinie fanów. – Przyzwyczaiłem się już, że spodziewają się po mnie nie wiadomo czego. Staram się nie czytać. Oczywiście sprawdzam po premierze, jak wrzucimy klip czy odsłuch, jakie są reakcje, ale potem dla zdrowia psychicznego i komfortu raczej odbijam od tego. Jedyne opinie, jakie do mnie docierają, to są te od ludzi na koncercie. Ale wiadomo – jak ktoś przychodzi na nasz koncert, to zazwyczaj płyta mu się podoba. Głównie takie głosy do mnie docierają – komentuje Małpa.
– Ja tam coś poczytałem. Różnie z tym jest. Jakoś się w to nie wkręcam. Ciężko jest z tym projektem, bo nie możesz powiedzieć ludziom: „ej, my pojechaliśmy na domek nagrywać piosenki”, bo nie działa w opcji: „no płyta jest taka sobie”, „ale oni tylko na domku byli”, „no to zajebista jest jednak” – wyjaśnia Mielzky. Artysta ma świadomość, że zapowiadając wspólny projekt Małpa, Mielzky i The Returners musieli zmierzyć się z oczekiwaniami fanów. – Ciężko ludziom przedstawić, czym ten materiał tak naprawdę będzie i przez to te oczekiwania były, że „Jezus Maria, co to się, kurwa, wydarzy” i później są takie strzały jak ten gość co napisał, że to najbardziej niepotrzebna płyta – dodaje odwołując się do recenzji Dawida Bartkowskiego w serwisie muzycznym Interii. – Po to puściliśmy ten filmik (zobaczycie go tutaj – przyp. red.), który pokazywał, czym jest „Rottenberg” i jak wyglądała praca przy tym, żeby troszeczkę to ostudzić – stwierdza artysta.
Co po „Rottenbergu”? – Piszę mało, ale zajebiście – śmieje się Mielon i zdradza, że jego następny album prawdopodobnie będzie zatytułowany „Komik z depresją”. Małpa przyznaje, że na razie nie ma konkretnej wizji następcy ubiegłorocznego albumu.