– W projekcie wzięło udział 35 zespołów i artystów indywidualnych
– Wystąpili m.in.: Voo Voo, Myslovitz, T.LOVE, Raz Dwa Trzy, Pink Freud, a także Leszek Możdżer, Lech Janerka, Adam Pierończyk i inni
– Na koncertach bawiło się około 35 tysięcy osób
– Prawie 120 tysięcy osób obejrzało transmisję koncertu z Warszawy
– Marka Żywiec promowała akcję dotyczącą odpowiedzialnej konsumpcji 18
Za nami ostatni koncert tegorocznej edycji Męskiego Grania – wyjątkowego projektu promującego wyłącznie najwyższej klasy polską kulturę i polskich artystów. Czas zatem na małe podsumowanie tego, co zdarzyło się w lipcu i sierpniu w siedmiu polskich miastach: Żywcu, Warszawie, Krakowie, Lublinie, Gdańsku, Wrocławiu i Poznaniu. Trasa wystartowała w miejscu szczególnym dla pomysłodawcy i sponsora trasy – marki Żywiec. Właśnie w mieście, w którym od 155 lat powstaje piwo Żywiec, po raz pierwszy szeroka publiczność usłyszała występy artystów Męskiego Grania 2011. Projekt nie bez powodu kojarzony jest z największymi muzycznymi osobowościami w kraju. Wśród nich wymienić trzeba grupy: Voo Voo, Myslovitz, T.LOVE, Deriglasoff, Raz Dwa Trzy, Pink Freud, a także muzyków: Leszka Możdżera, Lecha Janerkę, Adam Pierończyka i dyrektora artystycznego – Wojciecha Waglewskiego. „Sukces tej trasy to według mnie energia artystów i ich chęć do wspólnej draki. Wielokrotnie słyszałem od muzyków, że nigdzie nie grało im się tak dobrze jak na Męskim Graniu” – podsumował lider Voo Voo. Pozytywna energia i wola scenicznej współpracy zaowocowały wieloma zaskakującymi (a czasem improwizowanymi) duetami. Wśród nich na uwagę zasługują wspólne występy Lecha Janerki i grupy Pink Freud, a także performance Wagiel i Wilk w wykonaniu Wojciecha Waglewskiego i Mariusza Wilczyńskiego. „Nigdy wcześniej nie czułem takiego przepływu myśli
i energii z innym artystą” – przyznał ten ostatni.
Obok uznanych twórców polskiej sceny muzycznej, w koncertach wzięło udział młode pokolenie artystów. Widzowie i fani Męskiego Grania mogli sami zdecydować, kogo chcą oklaskiwać podczas koncertów, biorąc udział w plebiscycie zorganizowanym na Facebooku. Dzięki ich głosom młodzi twórcy, tacy jak: Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach, Muzyka Końca Lata, Snowman, L.U.C czy Bajzel, mogli zaprezentować swoje możliwości obok gigantów polskiej muzyki. Na koncertach działała także Strefa Sztuki, w której swoje prace przedstawiali i tworzyli autorzy filmów, animatorzy i performerzy, koordynowani przez jednego z najważniejszych twórców współczesnej animacji, Mariusza Wilczyńskiego. „Udało mi się stworzyć miejsce, w którym zwykli ludzie przestają się bać sztuki współczesnej, a nawet sami ją współtworzą” – stwierdził Wilczyński. W sumie w Męskim Graniu wzięło udział 35 zespołów i artystów muzycznych i pozamuzycznych. Nic dziwnego, że projekt cieszył się ogromnym zainteresowaniem mediów. Organizatorzy otrzymali 290 wniosków akredytacyjnych od mediów ogólnopolskich i regionalnych.
Z myślą o widzach, dla których zabrakło biletów, a także o wszystkich, do których Męskie Granie w tym roku nie zawitało, zorganizowano transmisję z warszawskiego koncertu w Centrum Kultury Koneser. Niemal 120 tysięcy osób z Polski i 48 krajów śledziło za pośrednictwem internetu i urządzeń mobile występy Leszka Możdżera, Lecha Janerki, Voo Voo i innych. Muzyką na żywo w męskim wydaniu cieszyła się kilkutysięczna społeczność z Wielkiej Brytanii oraz mieszkańcy Niemiec, Irlandii, Rosji, USA, a nawet obywatele tak odległych od nas państw jak Chiny, Meksyk, Chile czy Australia. W czasie trwania projektu strona internetowa Męskiego Grania zanotowała ponad 200 tysięcy wejść, a liczba fanów na Facebooku wyniosła ponad 50 tysięcy. Wywiady z artystami Męskiego Grania na YT były oglądane ponad półtora miliona razy!
Kilka chwil uwagi należy się technicznej stronie całego przedsięwzięcia. Ważąca 35 ton scena o wymiarach 16 na 13 metrów została stworzona specjalnie na potrzeby projektu i dużej liczby artystów, którzy mieli się na niej znaleźć w jednym czasie. Konstrukcja, przewożona z miasta do miasta przez 5 tirów i 4 duże ciężarówki, przejechała około 7 tysięcy kilometrów. Budowanie i rozkładanie sceny każdorazowo trwało 35 godzin. Aby oświetlić i nagłośnić całą imprezę użyto 5 tysięcy metrów kabli i agregatów prądotwórczych zdolnych zapewnić energię elektryczną dużemu osiedlu mieszkaniowemu. Wyjątkową tegoroczną scenografię autorstwa Jarka Koziary zbudowano wykorzystując 280 metrów kwadratowych materiału, a jej wzniesienie zajmowało ekipie technicznej 23 godziny.
W ramach promocji trasy powstał spot reklamowy, wyreżyserowany przez Tomasza Bagińskiego. W filmie zagrały nie tylko tegoroczne gwiazdy Męskiego Grania: Wojciech Waglewski, Leszek Możdżer, Lech Janerka, Spięty i Fisz, ale również spektakularna scenografia, stworzona w całości w technice 3D. Męskie Granie mogło się też poszczycić własną, limitowaną edycją piwa Żywiec z logotypem Męskiego Grania.
Warto dodać, że podczas wszystkich koncertów Męskiego Grania prowadzony był program „18 „. W ramach tej akcji przeprowadzane były szkolenia sprzedawców z zakresu odpowiedzialnej konsumpcji. Sprzedawcy prosili młodych ludzi kupujących piwo o okazanie dokumentu potwierdzającego pełnoletniość. Osoby powyżej osiemnastego roku życia otrzymywały specjalne opaski, dzięki którym nie musiały być legitymowane za każdym razem. Żywiec zadbał też o ograniczenie ilości wytworzonych odpadów. Na koncertach piwo było sprzedawane wyłącznie w kubkach zwrotnych.
W tym roku na koncertach Męskiego Grania 2011 bawiło się w sumie około 35 tysięcy osób. Nie z ilości widzów czy artystów biorących udział w przedsięwzięciu, nie z rozmiarów sceny czy rozmachu technicznego projektu można być dumnym najbardziej. Nie o pobicie rekordów frekwencyjnych, ani sprzedażowych chodziło bowiem pomysłodawcom, sponsorom i organizatorom projektu. Celem były artystyczne zderzenia silnych osobowości, wolność i swoboda tworzenia, nie podlegająca żadnym gatunkowym ograniczeniom, a także budowanie nowej muzycznej jakości. Idee, które przyświecały marce Żywiec, udało się wcielić w życie. I to jest dla ludzi biorących udział w koncertach Męskiego Grania – artystów, dziennikarzy, organizatorów, pracowników technicznych, a także dla samych widzów – prawdziwy powód do dumy. Im wszystkim w imieniu zespołu marki Żywiec i organizatora, agencji LIVE serdecznie dziękujemy. Ale, jak stwierdził dyrektor artystyczny projektu, Wojciech Waglewski – „Zeszły rok był przystawką, ten – pierwszym daniem. Prawdziwe, krwiste danie główne czeka nas dopiero w przyszłym roku!” A więc – do zobaczenia za rok!