foto: P. Tarasewicz
Quebonafide i Martyna Byczkowska początkowo ukrywali swój związek, ale teraz mówią już o nim otwarcie. Goszcząc u Krzysztofa Stanowskiego w „Godzinie Zero” raper mówił o nadziejach na wspólną przyszłość
– Widzę dzieciaczki na pewno, mamy nowego, pięknego nowego psa z Martyną i myślę, że to będzie moja małżonka, takie mam przeczucie. I że z nią będziemy sobie budowali coś fajnego – rozważał raper.
Teraz na temat związku z emerytowanym od kilku dni raperem wypowiedziała się aktorka. Martyna Byczkowska spotkała się z Winim, któremu opowiedziała o początkach ich znajomości.
Para wystąpiła razem w musicalu, który był pierwszym aktem pożegnania Que ze sceną. To właśnie przy okazji prac nad tym projektem Kuba i Martyna się poznali. Aktorka pracowała wówczas nad swoim debiutem reżyserskim i bała się, że może to prowadzić do tarć.
Wini żadnych pytań się nie boi
– Ja się bałam, że oskarży mnie o plagiat, że posądzi mnie o wykorzystanie jakichś jego pomysłów. Jak już powstały te dzieła, to może tego nie widać, ale w scenariuszu były pewne analogie, więc mu o tym powiedziałam, wtedy Kuba zgodził się pomóc mi w tym scenariuszu. (…) Poznaliśmy się, pracując nad tymi filmami. Kuba do mnie napisał w sprawie pracy. To była typowo pracownicza relacja. Zaprosił mnie do projektu, opowiedział o swoim pomyśle, wysłał scenariusz – mówiła Martyna Byczkowska.
Wini żadnych pytań się nie boi, więc nie krępował się zapytać, w którym momencie relacja pracownicza zaczęła się zmieniać w romantyczną.
– To już zostawię dla siebie – odpowiedziała nieco zawstydzona aktorka.