Nadpobudliwemu i szalonemu Markowi trudno było znaleźć ujście dla jego niespożytej energii i entuzjazmu. Zbawieniem okazała się muzyka. Mark rozpoczął poszukiwanie swojej muzycznej drogi jako nastolatek, eksperymentując z głosem i wykorzystując swoją wrodzoną skłonność do bycia showmanem. 16-toletni młody i obiecujący Mark nie miał na swoim koncie jeszcze żadnej piosenki. Przełomowym momentem było obejrzenie w szkole występu jednego z uczniów, grającego na pianinie i śpiewającego o straconej przyjaźni.
Od tego momentu Mark codziennie ćwiczył samodzielnie grę na pianinie– najpierw jeden palec, potem dwa i tak dalej – i próbował pisać piosenki. Mark nigdy nie rozumiał, dlaczego należy przestrzegać szeregu zasad podczas tworzenia piosenek – tę niezależność widać na debiutanckim albumie artysty zatytułowanym „F-Sharp”. Mark mówi: „nawet Bóg nie określił, jak należy pisać piosenki. Piosenki mogą być bardzo różne – mogą trwać 20 albo 2 minuty. Ważne jest, czy Ci się podobają, czy nie”. Mimo olbrzymiego talentu aktorskiego, Mark marzył o karierze muzycznej. Nawet jego rówieśnicy byli przekonani, że przyszłością Marka powinna być muzyka; „ten facet po prostu chce grać na pianinie i śpiewać” – mówili.
Mark był członkiem grupy The Seed a jego talent i charyzma w znacznej mierze przyczyniły się do sukcesu, jaki grupa odniosła na londyńskiej scenie. Mimo że przyszłość The Seed wyglądała obiecująco, grupa rozpadała się. Dla Marka okazało się to być szczęściem w nieszczęściu – rozpadł zespołu był dla niego wielką stratą, ale równocześnie pozwolił mu skoncentrować się na karierze solowej. W ciągu 6 miesięcy zakończył debiutancki album „F-Sharp”, który zdaje się być początkiem wielkiej kariery…
***
Tori Amos wystąpi w warszawskiej Sali Kongresowej 13 października w ramach trasy towarzyszącej wydaniu nowego albumu „Night of Hunters”, którego premiera planowana jest na wrzesień.
Bilety w cenach 176 zł, 187 zł i 198 zł dostępne są na livenation.pl oraz w sklepach.