fot. kadr z wideo
Sobotni koncert SuperJedynek w ramach 61. KFPP w Opolu przyniósł mnóstwo dobrych emocji fanom polskiego rocka, ale też przykrą wpadkę Marcina Dańca. Prowadzący wydarzenie satyryk zwracał się do wokalisty Oddziału Zamkniętego per Jaryczewski, mimo iż Krzysztof Jaryczewski opuścił szeregi grupy niemal 40 lat temu.
Śpiewający w Oddziale od blisko dekady (a wcześniej także w latach 90.) Krzysztof Wałecki poczuł się urażony wpadką Dańca i zaatakował go w mediach społecznościowych.
– Naucz się więc „profesjonalisto” na zawsze, że nazywam się Krzysztof Wałecki i masz mnie szanować – pisał, podkreślając także, że przez trzy dni nikt go nie przeprosił.
Marcin Daniec przerwał krępującą ciszę i za pośrednictwem serwisu Jastrząb Post odpowiedział Krzysztofowi Wałeckiemu.
SPRAWDŹ TAKŻE: Bracia Golec opublikowali oświadczenie po niefortunnej wypowiedzi o koniach
– Szanowany panie, podczas długich i profesjonalnych przygotowań do Koncertu Superjedynek w Opolu, otrzymałem profesjonalny scenariusz i materiały dotyczące działalności i osiągnięć poszczególnych zespołów. W notatkach o pana zespole często pojawiało się nazwisko Krzysztofa Jaryczewskiego, zatem sądziłem, że tego dnia wystąpi z panami. Jeśli obejrzy pan powtórkę bez emocji, dostrzeże szacunek i sympatię, z jaką traktowałem każdego wykonawcę! Serdecznie pana przepraszam za tę pomyłkę, ale na żywo nie widziałem panów od… 25 lat! – stwierdził satyryk.
I prawie wszystko byłoby w tej sprawie załatwione, gdyby nie to, że Wałecki zarzucając Dańcowi brak profesjonalizmu, pisał o tym, że scena przekazania statuetki zespołowi była ćwiczona na próbie.
– Daniec jako prezenter powinien znać moje nazwisko, a jeśli nie znał, to powinien od razu zwrócić się do Wojtka Pogorzelskiego, a nie do mnie (tak było ustalone na próbie). Stało się inaczej. Wystartował, stawiając mnie w kłopotliwej sytuacji, której się nie spodziewałem. Wszystko to stało się na oczach publiczności i widzów w całej Polsce. Nikt nie przeprosił, nikt nie zdementował… a ja mam poczucie zepsutego smaku i totalnej amatory w wykonaniu bądź co bądź zawodowca – ocenił wokalista Oddziału Zamkniętego.