Na początku roku Evan Rachel Wood, była partnerka Marilyna Mansona, publicznie oskarżyła go o znęcanie się nad nią. Aktorka zapoczątkowała tym samym lawinę podobnych zwierzeń innych byłych muzyka. – Byłam maltretowana przez Briana Warnera znanego także jako Marilyn Manson. Podrywał mnie, kiedy byłam nastolatką (kiedy aktorka i wokalista się związali, ona miała 18 lat, ona dwa razy tyle – przyp. red.), znęcał się nade mną i manipulował. Poddał mnie praniu mózgu podporządkował sobie. Mam już dość życia w strachu przed zemstą, pomówieniami i zastraszaniem. Chcę powiedzieć głośno, jak bardzo niebezpiecznym jest człowiekiem i zaapelować, by powstrzymano go, zanim zrujnuje życia kolejnych osób. Wspieram wszystkie ofiary, które postanowią przerwać swoje milczenie w tej sprawie – komentowała Wood.
Po niespełna roku od pierwszych doniesień na jaw wychodzą nowe fakty. Dziennikarze „Rolling Stone’a” przeprowadzili śledztwo, w wyniku którego ustalili, że muzyk przerobił jedno z pomieszczeń swoim domu – kabinę do nagrywania wokali – na „pokój złych dziewczynek”. Manson miał przetrzymywać w nim kobiety, które go denerwowały, podobno zdarzało się, że autor „Antichrist Superstar” zamykał je w nim za najdrobniejsze przewinienia i przetrzymywał po kilka godzin. Dźwiękoszczelne szklane pomieszczenie miało być pozostałością po studiu nagraniowym, które mieściło się kiedyś w domu.
Manson ani jego przedstawiciele nie komentują informacji o „pokoju złych dziewczynek”.