fot. P. Tarasewicz
Choć muzyczne talent shows nie cieszą się już tak dużą popularnością jak jeszcze kilka lat temu, nadal gromadzą przed telewizorami spore grono widzów. W jury tych programów często zasiadają – będący na różnych etapach karier – artyści. Maciej Maleńczuk, który w przeszłości sam znajdował się na tym miejscu, nie ukrywa, że żenuje go obecność w talent shows koleżanek i kolegów po fachu.
– Kpię z tego, żenuje mnie, że ktoś latami siedzi w jury, chociaż sam niczego sensownego od dawna nie nagrał, ale wciąż foty dodaje, że jeszcze mu s***je. Mówię o tym programie, gdzie siedzi się półgębkiem – powiedział w wywiadzie dla serwisu Jastrząb Post Maleńczuk.
„Wyciągnąć z biedy Püdelsów”
Artysta nie ukrywa, że regularnie dostaje propozycje udziału w talent shows, ale konsekwentnie odmawia. Na początku XXI w. jednak nie odmówił i pojawił się w trzeciej edycji „Idola” (wygranej przez Monikę Brodkę. Dlaczego? Artysta mówi wprost:
– Podjąłem tę decyzję, żeby wyciągnąć z biedy Püdelsów i siebie, chociaż my już wtedy mieliśmy złotą płytę, a wtedy złota płyta to było 35 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Zdecydowałem się na to. Nie po to, żeby kogoś oceniać, nie po to, żeby komuś pomagać w karierze, tylko żeby sobie pomóc w karierze. I to się udało.