fot. Felicity Ingram
Loyle Carner zaprezentował dwa zupełnie nowe utwory. „all i need” i „in my mind” ujrzały światło dzienne dzięki Island EMI. Londyński artysta, który od lat wyznacza nowe kierunki na scenie, został także ogłoszony headlinerem kultowej sceny The Other Stage na festiwalu Glastonbury, na którym wystąpi 27 czerwca. Będzie to jedyny koncert Loyle’a tego lata. Podwójny singiel to nie tylko powrót jednego z najważniejszych brytyjskich twórców ostatnich lat, ale jednocześnie wyraźne odcięcie się od przeszłości. Takiego Carnera dotychczas nie znaliśmy.
„all i need” to gra niedopowiedzeń, przestrzeni i kruchości w wielu jej odsłonach. Utwór balansuje między obrazami gniewu i nadziei, a refren – „Wszystko, czego potrzebuję, wszystko, czego potrzebuję / To jest wszystko, czego potrzebuję” – brzmi niemal niczym zaklęcie.
Nowe oblicze Loyle’a Carnera
Carner łączy hiphopowe korzenie z brzmieniami gitary i rytmami breakbeatu. Artysta spędził ostatni rok, oglądając koncerty takich zespołów jak Big Thief, IDLES czy Fontaines D.C. i w „all i need” doskonale to słychać. Poetycki rap Loyle’a zderza się z jego miłością do muzyki alternatywnej, którą artysta dopiero teraz ma odwagę wyrazić w pełni.
Drugą nowością jest hipnotyzujący „in my mind”, utwór osadzony w rozmytej, słonecznej atmosferze, pełen leniwych brzmień, lirycznych poszukiwań i śpiewu Loyle’a, którzy wybrzmiewa w pełni po raz pierwszy. Jest szorstki, nienachalny, a jednocześnie piękny. Artysta nie stoi już w cieniu, tylko wysuwa się na pierwszy plan. Podczas trasy promującej „hugo” artysta niemal przypadkiem stworzył wokół siebie zespół, realizując tym samym marzenie, które towarzyszyło mu od zawsze. „in my mind” to introspektywny jam, w którym Carner wychodzi poza swoją strefę komfortu, a jednocześnie trzyma się tego, co naprawdę ważne. Utwór został nagrany z synem Loyle’a, siedzącym mu na ramionach, trzymającym kartki z tekstami. To symboliczne połączenie pokoleń pokazuje, co Loyle chce przekazać dalej, a co może już odpuścić.