foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
– To jest k***sko dobra robota, przyjacielu. Jestem naprawdę podekscytowana tym, co usłyszycie – w takich słowach Lorde reklamowała swoje nowe piosenki w maju ubiegłego roku. Problem w tym, że od tamtej pory żaden premierowy utwór wokalistki nie ujrzał światła dziennego, a fani z każdym tygodniem niecierpliwią się coraz bardziej. Trudno się dziwić – od premiery krążka „Melodrama” za kilka dni miną cztery lata.
– Wróciłam do studia w grudniu, by zacząć robić cokolwiek i ku mojemu zdumieniu okazało się, że wyszły bardzo dobre rzeczy. Radosne, zabawne rzeczy. Wszystko pięknie płynęło, zaczęło nabierać kształtów. Potem oczywiście świat się zamknął – pisała do słuchaczy wiosną ubiegłego roku artystka, zdradzając, że przed lockdownem pracowała z Jackiem Antonoffem w Auckland i Los Angeles. – Nadal pracujemy, Jack i ja rozmawialiśmy dziś rano przez godzinę na FaceTime i analizowaliśmy wszystko. Niestety, to potrwa trochę dłużej – uprzedzała.
Sprawdź także: Justin Bieber, Snoop Dogg, Usher i Ludacris w remiksie „Peaches”
Wygląda na to, że „trochę dłużej” wkrótce dobiegnie końca. Artystka zmieniła design swojej strony internetowej, pokazując na niej okładkę „Solar Power”. Co to takiego? Jej trzeci album, czy też może jedynie zapowiadający go singiel? Póki co Lorde zapowiada jedynie, że „Solar Power” ujrzy światło dzienne w 2021 roku, ale na szczegóły artystka każe jeszcze trochę poczekać.