foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Lorde, która ma za sobą intensywny rok związany z premierą nowego albumu i trasą koncertową, odwołała właśnie zaplanowany na przyszły rok występ w Tel Awiwie. Decyzja artystki nie jest jednak związana z działaniami ruchu BDS (Boycott, Divestment and Sanctions – Bojkotu, Wycofania Inwestycji i Sankcji), w który zaangażowany jest m.in. Roger Waters. Były członek Pink Floyd nakłania wszystkich do rezygnacji z występów w Izraelu, tłumacząc, że jadąc tam wspiera się apartheid i daje przyzwolenie na stosowaną przez rząd politykę represjonowania Palestyńczyków.
Waters, który w ostatnim czasie bezskutecznie nakłaniał do rezygnacji z występów w Izraelu m.in. Radiohead i Nicka Cave’a and the Bad Seeds, nie zdążył wystosować oficjalnych próśb do Lorde, zrobiły to za to dwie nowozelandzkie pisarki – Nadia Abushahab i Justine Sachs. W liście otwartym panie pisały m.in. o tym, aby Lorde zbojkotowała Izrael, ponieważ występ tam byłby poparciem polityki tego kraju.
W związku z zaistniałą sytuacją Lorde wydała oficjalne oświadczenie, w którym czytamy: – Dostałam ogromną liczbę wiadomości i listów oraz odbyłam wiele dyskusji z ludźmi o różnych poglądach w kwestii mojego koncertu w Izraelu. Postanowiłam więc, ze jedyną słuszną decyzją będzie, aby go odwołać. Jako młoda, poinformowana osoba szukałam wielu informacji i pytałam wiele osób o opinię, zanim postanowiłam przyjąć propozycję koncertu w Tel Awiwie, ale niestety nie uważam, aby ta decyzja była słuszna. Drodzy mieszkańcy Tel Awiwu – od wielu lat marzę, aby zobaczyć tę piękną część świata i jest mi naprawdę przykro, że nie mogę dla was zagrać. Liczę, że któregoś dnia razem zatańczymy.
Mini Regev, izraelski minister kultury, wciąż liczy, że artystka przemyśli tę decyzję i jednak wystąpi.