foto: P. Tarasewicz
W obliczu lockdownu spodziewaliśmy się wzrostu dochodów ze sprzedaży digitalu. Spędzaliśmy znacznie więcej czasu w domach, więc teoretycznie mieliśmy więcej czasu na słuchanie muzyki. Jeśli faktycznie tak było, to wygląda na to, że słuchacze znacznie częściej sięgali po fizyczne nośniki, ponieważ Słoń zdradza, że w jego przypadku zarobki na odsłuchach poleciały w dół.
– Lockdown uderzył we wszystko. Zarobki – czym się zdziwiłem bardzo – na tych wszystkich digitalowych historiach… Cały digital zjechał na dół, bo okazuje się, że ludzie słuchają muzyki, jadąc do pracy albo idąc do szkoły, więc okazuje się, że w chacie mało kto słucha – mówi raper.
Artysta odczuł skutki pandemii także w inny sposób – jego świeżo otwarty klub Złe Miejsce nie zdążył się jeszcze dobrze rozkręcić, a już musiał zostać zamknięty na kilka tygodni.
– Na samym początku działalności dostaliśmy takiego kloca na łeb, że to jest koniec. Co za tym idzie – dużo stresu i plery finansowe itd. Staramy się to prowadzić jak najsprawniej – przyznaje raper.
Sprawdź też: „Jak to zrobisz będziesz w stanie pomóc nam w rozwoju gierki” – Słoń apeluje do fanów
Złe Miejsce to niejedyna nowa aktywność w życiu Słonia. Raper przymierza się do premiery gry RPG „M.E.A.T.”. Gaming jest jedną z gałęzi rozrywki, które na koronawirusie zyskały. Słoń szedł na ten rynek już wcześniej za sprawą mobilnej gry „Zombie Hunter”, teraz szykuje znacznie większy tytuł.
– Czy byłby lockdown, czy nie, to i tak robiliśmy grę, także ona i tak była w planach. Mówią, że cały gamedev poszedł w górę. Ludzie siedzą w domu, zamawiają gry na Steamach czy PS Store’ach. Szczęście w nieszczęściu, że znaleźliśmy się w tym momencie, kiedy możemy uderzyć w ten rynek – komentuje szef BDF.