fot. P. Tarasewicz
Cały kraj pogrążył się w żałobie po wiadomości, że Stanisław Soyka, legenda polskiej sceny muzycznej, zmarł w wieku 66 lat. Tragiczna informacja dotarła do nas wczoraj wieczorem, tuż przed zakończeniem Top of the Top Sopot Festival 2025. Jeszcze kilka godzin wcześniej Soyka przygotowywał się do koncertu w Operze Leśnej.
Liroy spotkał Soykę kilka godzin przed śmiercią
Jednym z ostatnich artystów, którzy widzieli Soykę żywego, był Liroy. W rozmowie z TVN24 nie krył wzruszenia.
– „Poznałem Staszka na początku lat 90. Wspaniały człowiek, nawet nie wiem, co mam powiedzieć, bo dzisiaj wszyscy jesteśmy załamani tą informacją. Nawet niebo zaczęło płakać po Staszku…” – wyznał raper.
Jak dodał, widział Soykę jeszcze tego samego dnia:
– „To był wspaniały człowiek, dzisiaj jeszcze go widziałem, mieliśmy porozmawiać, trudno mi ubrać w słowa, jak niesamowity był to człowiek. Trudno mi się mówi, że był… to takie dziwne.”
Konsternacja wśród artystów i decyzja organizatorów
Informacja o śmierci artysty dotarła do wykonawców dosłownie w ostatniej chwili.
– „Praktycznie nikt nie wiedział, dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili, powiedzieliśmy do organizatorów, że tak, jak zdecydują, tak będzie, bo to nie ma co dyskutować w ogóle, nie wiedzieliśmy, jak to się potoczy, informacja była tragiczna…” – wspominał Liroy.
Z szacunku dla artysty stacja TVN przerwała transmisję z Opery Leśnej. Sam festiwal jednak trwał dalej, a muzycy dedykowali swoje występy pamięci Stanisława Soyki.
Dziedzictwo muzyczne, które pozostanie
Choć artysta odszedł nagle, jego twórczość będzie żyć jeszcze długo. Jak podkreślił Liroy:
– „Jego muzyka zostanie z nami, jego twórczość, na pewno będziemy do niej wracać. To, co po sobie zostawił, jest niesamowite. To, jak wiele przyjaźni i wspomnień wśród ludzi… ja jestem w szoku.”
Soyka był jednym z najważniejszych głosów polskiej muzyki. Dla wielu pozostanie symbolem wrażliwości, szczerości i artystycznej prawdy.