Płyty Linkin Park w Polsce sprzedają się znakomicie praktycznie od początku funkcjonowania zespołu. Już pierwszy album „Hybrid Theory” (2000) pokrył się potrójną płatyną.
– Linkin Park zadebiutowali u szczytu popularności nu metalu i z miejsca trafili do czołówki gatunku wyprzedzając działające dłużej grupy takie jak Korn, czy Limp Bizkit. Za sprawą dużego nacisku na melodie, ich single chętnie grane były przez stacje radiowe, a numery takie jak „In the End” czy „Crawling” zapewniły debiutanckiemu albumowi „Hybrid Theory” podwójną platynę – wyjaśnia Krzysztof Sokalla, dziennikarz muzyczny Onetu.
Każda kolejna płyta przynosiła nowe, przebojowe single, które trafiały na polskie listy przebojów, a w rockowych rozgłośniach grane były od rana do wieczora. Popularność grupy była w Polsce tak duża, że wyniki sprzedaży zdawały się zaprzeczać coraz wyraźniejszemu odejściu od kupowania płyt w tradycyjnej formie. Mało który zagraniczny artysta mógł pod koniec pierwszej dekady XXI wieku pochwalić się w Polsce platynowymi płytami, a Linkin Park udało się to kilka razy.
Linkin Park nawet na moment nie zwolnili tempa. Regularnie nagrywali i każda ich kolejna produkcja była wielkim sukcesem. Tak było również w przypadku ostatniego albumu „The Hunting Party” (złota płyta).
– W Polsce fani są lojalni, ale wiele zespołów i tak ma pod górę. Wykonawców z dużą liczbą złotych, czy platynowych płyt wcale nie ma tak dużo. Żniwo zbiera Metallica, której każdy z albumów sprzedaje się bardzo dobrze. Na topie jest także Ed Sheeran, ale on nagrał tylko dwie płyty. Dobrze radzi sobie również Coldplay. Linkin Park ma bardzo bogaty dorobek i na pewno może czuć się wyróżnione przez oddanych polskich fanów. Ich miłość do zespołu jest bardzo duża. Są w nielicznej grupie tych, których każda płyta pokrywa się jakimś kruszcem – twierdzi znany dziennikarz muzyczny i prezenter Roman Rogowiecki.
Zespół Linkin Park albumy studyjne wydaje bardzo regularnie. Nowa płyta trafia w ręce fanów w najgorszym wypadku raz na cztery lata. Intensywność jest zatem bardzo duża i to sprawia, że jeszcze bardziej należy docenić wyniki sprzedaży, które osiąga w Polsce amerykańska grupa.
– To jednak nieuniknione, że i w ich przypadku będzie trochę wolniej. Wokalista zespołu współpracuje przecież z Stone Temple Pilots, co pokazuje, że szuka nowych form muzycznej wypowiedzi. Nie wiem, jak bardzo twórcza jest reszta, ale można spodziewać się, że przystopują. Nie można być ciągle na tych samych wielkich obrotach. To jednak na pewno nie zaszkodzi ich karierze. Stali się wielką marką przez ostatnie 10 lat. Wolniejsze tempo może im się wręcz przydać, bo to pozwoli określić kierunek, w jakim chcą dalej podążać. Na pewno będą chcieli pokazać coś nowego i udowodnić, że są na bieżąco i nie bazują na powtórkach – podkreśla Roman Rogowiecki.
Koncert Linkin Park odbędzie się już 25 sierpnia na Stadionie Miejskim w Rybniku.
