– Ludzie pytali się nas, czy jest to konceptualne nagranie. W trakcie prac zastanawialiśmy się, czy to jest to, co chcieliśmy zrobić – zdradził Shinoda stacji MTV. – Wydaje mi się, że gdy zakończyliśmy sesje nagraniowe, odpowiedź stała się jasna. Na ogół problem z płytami konceptualnymi polega na tym, iż termin ten odnosi się do takich rzeczy jak „Tommy” The Who czy inne rockowe opery, które o czymś opowiadają. Na „A Thousand Suns” takiej narracji nie ma; to bardziej abstrakcyjna rzecz.
– Jeżeli tamte albumy mają w sobie coś z Andy`ego Warhola, ten mogę porównać do twórczości Jacksona Pollocka – dodał muzyk. – Patrzysz na to i jest tam wszystko. To, co wyniesiesz z tych obrazów, zależy tylko od ciebie.