foto: mat. pras.
W listopadzie minęły trzy lata od śmierci Lil Peepa. Artysta zmarł na skutek przedawkowania mieszanki alprazolamu i fentanylu. Mimo stosunkowo niewielkiego dorobku raper zdążył zgromadzić sporą grupę fanów, która słucha jego muzyki do dziś (w ciągu ostatniego miesiąca utwory Lil Peepa odtworzyło w Spotify ponad 12 mln użytkowników). Zdaniem lidera The Smashing Pumpkins Billy’ego Corgana młodego rapera można uznać za „Kurta Cobaina jego pokolenia”.
– Ze wszystkich wielkich artystów, których słyszałem, to w twórczości Lil Peepa był ten unikatowy przekaz niepokoju, To bardzo smutne, że zmarł, ponieważ dopiero zbliżał się do szczytu swojej popularności – ocenił artysta.
Smashing Pumpkins wydali w ubiegłym roku bardzo przeciętny podwójny album „CYR”. Grupa pracuje już nad nowym wydawnictwem – kontynuacją kultowego „Mellon Collie and the Infinite Sadness”.