foto: mat. pras.
Kiedy pod koniec 2020 r. Joe Biden pokonał Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, część zwolenników drugiego z polityków nie mogła się z nim pogodzić. 6 stycznia 2021 r. grupa entuzjastów ustępującego prezydenta przypuściła szturm a Kapitol, prowadząc do przerwania obrad Kongresu. Jednym z napastników był Jon Schaffer, lider popularnej metalowej grupy Iced Earth.
Konserwatywny muzyk znalazł się w gronie aresztowanych za zajęcie Kapitolu. Artysta wyszedł na wolność po trzech miesiącach, ale dopiero teraz usłyszał wyrok, na mocy którego skazano go na trzy lata więzienia w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 2200 dolarów. Muzyk nie będzie się odwoływał, ponieważ wyrok jest dla niego łaskawy (Schafferowi groziło nawet 20 lat pozbawienia wolności). Ponadto artysta opublikował oświadczenie, w którym przyznaje, że atak na Kapitol był błędem.
– Kiedy w 2020 r. uderzyła pandemia, w USA zapanował chaos. Martwiłem się, że nasz kraj i rządy prawa upadną. Gdy usłyszałem, że wielu urzędników i publicystów mówi o sfałszowanych wyborach, moje obawy jeszcze się pogłębiły, co skłoniło mnie do podjęcia decyzji o przyjeździe do Waszyngtonu. To nie tłumaczy mojego impulsywnego zachowania. Popełniłem błąd i biorę za niego pełną odpowiedzialność. Żałuję, że tam pojechałem. Konsekwencje tej decyzji zniszczyły moje życie, rodzinę, przyjaciół i interesy.
Przepraszam fanów, którzy wspierali mnie przez całą tę ciężką przeprawę, za to, że zawiodłem ich. Jednocześnie dziękuję za to, że dodawali mi siły. Doskonale rozumiem tych słuchaczy, których straciłem przez decyzje podjęte tego dnia. Pokornie proszę wszystkich, by pozwolili mi moimi czynami udowodnić, że się zmieniłem. Chcę, by moja sztuka łączyła ludzi, a nie dzieliła ich – napisał lider Iced Earth.
