fot. instagram/com/_derph_
Podlaskie było do tej pory zieloną wyspą na koronawirusowej mapie Polski. Teraz wirus dotarł jednak także tam. Pierwszą zarażoną osobą w tym województwie jest Krzysztof Drabikowski, lider metalowej Batushki (tej od albumu „Panihida”, nie od „Hospodi”). Muzyk zaraził się podczas europejskiej trasy koncertowej.
– prekursor na Podlasiu xD – śmieje się na Instagramie artysta. W rozmowie z TVN24 jest już jednak mniej zabawny, ponieważ muzyk przyznaje, że długo musiał czekać, aż służby medyczne udzieliły mu pomocy.
– Wokół mnie przewinęło się mnóstwo ludzi. Pod koniec dwutygodniowej trasy koncertowej po Europie pojawiły się objawy przeziębienia. Jasne dla nas było to, że to może być ten niesławny wirus. Dlatego od 12 marca, dnia, w którym wróciłem do Polski, nie wychodziłem z domu. Do absolutnego minimum ograniczyłem kontakt z innymi ludźmi. Odciąłem od świata na wszelki wypadek. No i czekałem, kiedy ktoś się mną wreszcie zajmie – relacjonuje.
Krzysztof Drabikowski próbował dostać się do inspekcji sanitarnej, szpitala zakaźnego i okolicznej przychodni.
– Odsyłano mnie od jednej do drugiej instytucji. Było to o tyle irytujące, że chciałem jak najszybciej dowiedzieć się, co mi jest – mówi lider Batushki. Ostatecznie chorobę zdiagnozowano u niego wczoraj i od tego czasu artysta przebywa w szpitalu zakaźnym w Białymstoku.
– Leżę na czteroosobowej sali, ale jestem tu sam. Personel ogranicza kontakt do minimum. Na szczęście czuję się nieźle. Nie mam już gorączki – komentuje muzyk.
Wyświetl ten post na Instagramie.