Wiele wskazuje bowiem na to, że Murray był kompletnie zdezorientowany, gdy widział umierającego Jacksona. Zdaniem byłego szefa ochrony wokalisty, Faheema Muhameda, lekarz panikował nad nieprzytomnym Jacko, pytając: „Czy jest tu ktoś, kto zna CPR?” [CPR – zabiegi reanimacyjne w przypadku osoby z atakiem serca – przyp. red.] Jego nieznajomość podstawowych zasad pierwszej pomocy miała się także objawić tym, że wykonywał sztuczne oddychanie jedną ręką (zamiast dwoma), i to na dodatek na łóżku (a powinien to robić na twardej powierzchni).
Dr Murray podawał Jacksonowi silne środki przeciwbólowe i uspokajające, m.in. propofol. Po zażyciu go rankiem 25 czerwca 2009 roku Jacko poczuł się źle i w chwilę potem zmarł.
– Wiele zabiegów ze strony dr. Murraya świadczyło o kompletnym porzuceniu norm opieki medycznej – grzmiał we wtorek prokurator David Walgren. Jego zdaniem lekarz najpierw podał Jacksonowi lek uspokajający Valium, a gdy nie dało się już nic więcej zrobić, wezwał ochroniarzy i kazał im usunąć z sypialni Michaela wszystkie leki. Dopiero po 10-20 minutach zadzwonił na pogotowie.
Dr Murray nie przyznaje się do winy.