fot. mat. pras.
Kieras przedstawia piąty, ale nie ostatni singiel z nadchodzącego w albumu „Marzenia ściętej głowy”. W utworze zatytułowanym „Skleroza” gościnnie pojawia się legendarny Lech Janerka.
– Skleroza – to dla mnie taka przypominajka, temat błahy – pozostać sobą, ale czasem potrzeba, żeby ktoś soczyście o tym napomknął. Większą siłę rażenia niż Lecha Janerkę i sekcję dętą ciężko było mi sobie wyobrazić, także solidne działa wytoczone, spełnienie marzeń, taka tam połowa płyty – mówi Kieras. – W gościnny udział Lecha Janerki na tym albumie nie wierzyliśmy, dopóki nie usłyszeliśmy gotowego utworu. Przecież Janerka nikomu się nie dogrywa. Jednak płyta zrobiła na Nim i Jego żonie tak duże wrażenie, że nie trzeba było go prawie namawiać.
SPRAWDŹ TAKŻE: Julia Wieniawa ma dość. „Chce mi się płakać i krzyczeć”
Utworowi towarzyszy teledysk, który jest bezpośrednią kontynuacją historii rozpoczętej w poprzednim klipie „Marzenia ściętej głowy”.
Nadchodzący album jest osobistym dziennikiem, opowiadającym o borykaniu się z samotnością, o zwątpieniu i codziennej walce ze sztucznym, plastikowym światem. Cała płyta jest historią, która zaczyna się w głowie, prowadzi mrocznymi korytarzami po urwiskach psychicznej wytrzymałości – a znajduje katharsis w prawdziwych wartościach: miłości, przyjaźni i prawdzie. Peace, love, empathy – ostatnie słowa Kurta Cobaina znajdują odbicie w całej twórczości Kierasa. A do tego wszystkiego dostajemy świetne piosenki, o których wkrótce będzie głośno.