fot. Karol Makurat / @tarakum_photography
Obok występu Black Eyed Peas najszerzej komentowanym elementem Sylwestra Marzeń TVP zdecydowanie było wykonanie „Last Christmas” Edyty Górniak i jej syna. Dance’owa aranżacja klasyka Wham! i to co działo się na scenie to przygoda, której nie zapomnicie, gwarantujemy. Doda, która pojawiła się na konkurencyjnym koncercie sylwestrowym Polsatu również nie zapomni, o czym mówi w wywiadzie dla Party.
– Kocham, kocham, kocham ten występ. Uważam, że ten występ powinien mieć milion wyświetleń, nie jakaś tam Wednesday – drwi Doda, nawiązując do swojego krótkiego występu w stroju bohaterki serialu Netfliksa
– Występ Edyty i Allana to była kumulacja rewelacyjnych nieszczęść. Najpierw Allan, któremu Edyta zapomniała powiedzieć, że jak się śpiewa z playbacku, to trzeba mieć mikrofon przy buzi. Następnie Edyta, która zaplątała się w rękaw futra i przez cały występ musiała udawać, że to jest taka stylówa, ale i tak wszystko wygrały chórzystki, które śpiewały do mikrofonu w momencie, gdy było słychać tylko jeden męski głos, a następnie zaczęły bawić się w dj-kę, robiąc to: „iii iii” (Doda udaje, że skreczuje – przyp. red.), przestawiając wszystkie guziki, a nic w podkładzie się nie zmienia. Sztos. Majestic. Bardzo mi się podobało. Wiem, że niektórzy odbiorą to jako sarkastyczne i złośliwe, ale ja naprawdę nie jestem złośliwa. Uważam, że to było rozkosznie zabawne – dodaje wokalistka.
Jeśli jeszcze nie widzieliście „Last Christmas” Edyty i Enso, to spieszymy z pomocą.
A tutaj jeszcze suplement – Doda i jej taniec Wednesday.