Kultowy lokal znika z mapy po kilku dekadach istnienia. VNM był szczególnie związany emocjonalnie z tym miejscem

"Jestem wzruszony na maksa".


2024.12.30

opublikował:

Kultowy lokal znika z mapy po kilku dekadach istnienia. VNM był szczególnie związany emocjonalnie z tym miejscem

Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL

„Po drodze na obiad biorę zapiekankę na placu Zawiszy” – część z Was zapewne doskonale pamięta ten wers, jak i cały kawałek VNM-a „Zapiekanki”. W numerze z wydanej w 2013 r. płyty „Pro Pejn” artysta nawijał o kultowym już barze z zapiekankami, który po kilku dekadach istnienia właśnie przechodzi do historii. Z racji na związek Venoma z tym miejscem, artysta pokusił się o krótkie wspomnienie tego miejsca.

SPRAWDŹ TAKŻE: Oto dziesięć najbardziej dochodowych tras koncertowych 2024 roku

Parę tygodni temu dowiedziałem się, że legendarne dla mnie miejsce z zapiekankami na warszawskim placu Zawiszy niebawem kończy swoją działalność po 40 latach funkcjonowania. Od tamtego czasu wielu z Was dowiedziawszy się tego samego co ja, pisało mi o tym w DM-ach, a ja odpowiadałem, że wiem i że oczywiście wpadnę się pożegnać przed zamknięciem lokalu. Jeśli ktoś z Was nie wie, co to za miejsce, już tłumaczę.

W 2013 nagrałem utwór o przemijaniu pt. „Zapiekanki”, w którym w trzech zwrotkach opisuję ważne dla mnie, totalnie różniące się od siebie wydarzenia na przestrzeni czterech lat mojego życia, które na zasadzie kontrastu łączy z pozoru błaha rzecz – zapiekanka na placu Zawiszy. Napisałem „z pozoru”, bo to, o czym teraz napomknę, już nie jest błahe. Od momentu publikacji numeru do dziś (a minęło 11 lat) wysyłaliście mi foty z tego miejsca jak szamiecie zapieksę, albo pytaliście, czy to właśnie ta miejscówka, o której nawijam w „Zapiekankach”, a ja potwierdzałem lub mówiłem „nie ta, ta na samym rogu po lewej”.

Pewnego dnia, gdy pokłóciłem się z ex, wybiłem z chaty i pojechałem kimać na noc do Sobieskiego na placu Zawiszy, naturalnie więc poszedłem na zapiekankę do znanego mi miejsca i los chciał, że był to jeden jedyny raz gdy obsłużył mnie sam właściciel lokalu. Porozmawialiśmy chwilę, a że byłem w całkiem wylewnym stanie, powiedziałem mu, że kiedyś nagrałem numer, wspominający to miejsce, a właściciel na to „aaa to pan! Słyszałem!”, po czym zrobiliśmy sobie razem foty.

Dlaczego o tym wspominam? Gdy poszedłem tam wczoraj z moimi dwoma przyjaciółmi, zjeść ostatnią zapiekankę, zobaczyłem w lokalu powieszone na ścianie zdjęcia (niektóre zapewne sprzed 30-40 lat), na których widniałem również ja z właścicielem oraz mała część z Was, która przyszła na podpisywanie CTDN gdy w 2019 udało nam się zorganizować to również w tym miejscu. Damn, jestem wzruszony na maksa. „Wiem, że nie powtórzę tego więcej – to samo miejsce i ten sam czas, ale to mam wszystko przed oczami i uśmiecham się gdy to widzę” – napisał w mediach społecznościowych raper.

Tagi


Polecane