Koreański wokalista z Gangnam jest synem milionera, Park Won-Ho, właściciela firmy DI, zajmującej się produkcją półprzewodników. Firma, to niewłaściwe słowo, DI to duża nawet jak na azjatyckie warunki korporacja notowana na giełdzie, tyle że ostatnio DI nie szło najlepiej i jej akcje nie cieszyły się zainteresowaniem wśród inwestorów. Kurs DI spadał od czterech kwartałów. Jednak po sukcesie „Gangnam Style” ceny jej akcji poszły w górę i to o kilkaset procent. W ciągu kilku ostatnich tygodni podrożały z 1,8 do 5,7 dolara, a wartość przedsiębiorstwa wzrosła do 30 milionów dolarów.
Ponoć w krajach azjatyckich nie jest to jakiś ewenement. Zwłaszcza w Korei, gdzie ślub jednego potomka właściciela jakiegoś większego biznesu z innym potomkiem „dzianego” biznesmena potrafi absurdalnie windować kursy akcji „rodzinnych” mega-przedsiębiorstw.
Jeśli miało to miejsce w przypadku PSY i korporacji jego ojca, to przyznajemy się, ale przestajemy rozumieć szołbiznes. No, chyba że zaczniemy doszukiwać się analogii w np. w świecie rapu, gdzie wydawanie płyt napędza sprzedaż dzianiny 😉