Książę Kapota: „Nie można być przestępcą na pół etatu”

Raper mówi o kryminalnej przeszłości i wyrokach.


2019.01.10

opublikował:

Książę Kapota: „Nie można być przestępcą na pół etatu”

fot. mat. pras.

1 lutego do sprzedaży trafi “Capo di tutti capi”, debiutancki album Księcia Kapoty, jednej z najbardziej barwnych postaci na rodzimej scenie. Raper zaprosił na płytę m.in. Malika Montanę, TDF-a i Tego Typa Mesa, pomagając tym samym tworzyć historię, bowiem Tede i Mes nigdy wcześniej nie spotkali się w jednym numerze.

W wywiadzie udzielonym naTemat.pl artysta opowiada m.in. o tym, że jego rapowa zajawka ciągnie się już ponad pół życia, o tym, że przed laty był kierowcą m.in. HIFI Bandy i duetu Małach/Rufuz oraz o tym, jak dzięki Dioxowi z Kapoty przeistoczył się w Księcia Kapotę. Artysta wspomina także swoją kryminalną przyszłość i dwie odsiadki.

Byłem bardzo niegrzecznym chłopakiem, dorastałem w takim, a nie innym środowisku, takie miałem wzorce. Efekt? Poniosłem konsekwencje – spędziłem parę lat w zakładach karnych. Pierwszy wyrok skończył się jakoś w roku 2005. Po tej odsiadce postanowiłem zacząć nowe, uczciwe życie. No i trafiłem do kuchni w restauracji Wok, tej w hotelu Mariott. (…) Później trafiłem na warszawskie Stare Miasto, do restauracji Bazyliszek. Ale dawne życie wciąż się za mną ciągnęło, no i w roku 2006 znowu trafiłem na 1,5 roku do zakładu karnego. Gdy wyszedłem, wiedziałem już na 100 procent, że nie chcę tam wracać – przyznaje artysta.

Raper zapytany o to, czy dawni znajomi finansują jego działalność artystyczną, odpowiada: – Nie! Stary, nie chcę takich rzeczy, bo wiem, jak to działa. Jeżeli od pewnych ludzi weźmiesz chociażby złotówkę, to prędzej czy później wrócą i powiedzą „mordo, pomogłem ci, więc teraz spłacaj dług”. To częsty błąd raperów: nie pamiętają o tym, że nawet jeśli nawijają o gangsterskich sprawach, to wciąż powinni być wyłącznie raperami. Nie można być przestępcą na pół etatu: albo wiążesz się z łamaniem prawa na całego (licząc się w pełni z ewentualnymi konsekwencjami, takimi jak odsiadka albo oberwanie kulki), albo skup się na innej karierze.

Choć Kapota nie wypiera się swojej przeszłości, deklaruje, że podąża zupełnie inną drogą. – Teraz robię coś legalnego, więc nie mogę sobie pozwolić na jakąś brudną kasę. OK, przyznaję: kiedyś byłem bardzo złym człowiekiem, złodziejem i najgorszym dilerem. Ale spłaciłem dług wobec społeczeństwa, odsiedziałem swoje i co najważniejsze, wyciągnąłem z tego wnioski. Te błędy czegoś mnie nauczyły – komentuje.

Polecane