fot. kadr z wideo
Dokładnie tydzień temu w Warszawie odbył się największy solowy koncert polskiego rapera w historii. Jego głównym bohaterem był oczywiście Mata, ale szalenie ważną postacią w kontekście całego wydarzenia jest Solar – współzałożyciel i mózg SBM Labelu. W dniu koncertu artysta spotkał się z Krzysztofem Gonciarzem, z którym spędził całą sobotę. Jednym z tematów poruszonych w dokumentującym dzień vlogu jest budząca wiele kontrowersji promocja solowego krążka Solara „Klub 27”.
– Moja płyta nazywała się „Klub 27” i tworząc ją, chciałem stworzyć wokół niej taki klimat, jaki towarzyszyłby gwiazdom z klubu 27 (artystom, którzy zmarli, mając 27 lat, m.in. Amy Winehouse, Janis Joplin, Jimowi Morrisonowi, Kurtowi Cobainowi czy Jimiemu Hendriksowi – przyp. red.). Tam zawsze było coś, co zwiastowało ich upadek – występy, będąc bardzo pijanym, wpadki wizerunkowe itd.. Starałem się to odtworzyć, robiłem w Internecie dziwne rzeczy, które wskazywałyby, że coś się u mnie dzieje – wspomina z perspektywy czasu raper.
– Przez cały czas trwania tej akcji chciałem mrugać do widza i obracać to w taki sposób, żeby było widać, że to jest gra. W pewnym momencie trochę przegiąłem i ludzie faktycznie zaczęli mi współczuć, myśleli, że naprawdę coś jest ze mną nie w porządku. Sporo ludzi czuło się oszukanych przeze mnie – że zagrałem na ich współczuciu itd., co w sumie rozumiem. Sam z perspektywy czasu myślę, że to może uderzało w zbyt poważne tony, grało zbyt poważnymi rzeczami. Chciałem zwrócić uwagę na zjawisko post prawdy, które wówczas – w 2017 roku – trendowało, to było takie pojęcie, które się wtedy pojawiło – dodaje Solar.
Raper przyznał, że oskarżano go, że śmieje się z depresji, podkreślając, że było kompletnym rozminięciem się z jego ideą.