foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Czytelnicy Popkillera wydali „Egzotykę” albumem dekady. Quebo nie mógł pojawić się na gali, by odebrać statuetkę osobiście, w jego imieniu zrobił to Krzy Krzysztof, nie tylko hypeman, ale także towarzysz egzotycznych podróży rapera. W krótkiej rozmowie z Mateuszem Natalim Krzychu opowiedział o tym, które z odwiedzonych krajów zrobiły na nim największe wrażenie i z jakiego powodu, a także o tym, że wyjazdy często nie były planowane z wyprzedzeniem.
– O czwartej czy piątej wychodzę z klubu, a Quebo dzwoni i mówi: „dawaj, o jedenastej mamy samolot. Lecisz”? No to mówię: „lecę”. Na takiej zasadzie wyglądały wszystkie nasze wyprawy. To jeden wielki spontan. Na razie nie ma nic w planach, ale może się okazać, że jutro Quebo zadzwoni i powie: „nagrywamy Egzotykę 2 i lecimy. Nie będzie nas pół roku. Zadzwoń do mamy, pojedź do Ciechanowa się pożegnać. Nasz najdłuższy wyjazd trwał półtora miesiąca i też dowiedziałem się z dnia na dzień, że tam lecimy. Siedzę na tykającej bombie. Nigdy nie wiem, co się wydarzy – przyznał Krzysztof.
Sprawdź też: Krzy Krzysztof sam, nie na fejmie Quebo. Nowy singiel w sieci
Źródło: YouTube