Piotr Brzychcy, gitarzysta Kruka, tak anonsuje temat współpracy z Brownem: „Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to jesienią zagramy z zespołem Arthura mini trasę koncertową w naszym kraju. Jego koncerty to nie tylko muzyka, to przedstawienie. Mam także ogromną nadzieję, że zaśpiewa gościnnie na naszej najnowszej płycie, która ukaże się w przyszłym roku. Arthur zasiał w nas ogromną chęć do dalszej pracy przy muzyce, którą tak bardzo kochamy. Wspólny jam session pozostanie jednym z najbardziej ekscytujących wydarzeń w moim muzycznym życiu. Poza tym na samą myśl, że kiedyś, lata temu, w podobny sposób jamował z Arthurem jeden z moich ukochanych gitarzystów – Jimi Hendrix, dostaję gęsiej skórki!”
Brzychcy wspomina także wcześniejsze spotkanie z artystą oraz ostatnie jam session: „Z Arthurem Brownem poznaliśmy się po raz pierwszy w Dolinie Charlotty przy okazji IV Festiwalu Legend Rocka. Pamiętam, że emanował niespotykanym spokojem i dało się odczuć, że jest całkowicie wyrwany z tego współczesnego, pędzącego na oślep świata. Zachwycał się przyrodą, medytował, fascynował się życiem i ludźmi. Artysta, filozof, melancholik i przede wszystkim dobry człowiek. Taki obraz po tamtym spotkaniu funkcjonował w moich wspomnieniach. Teraz, kiedy mieliśmy okazję w całkowicie przyjacielskiej i prywatnej atmosferze usiąść przy jednym stole okazało się, że ten mój obraz był ubogi. Arthur jest totalnym kosmitą… oderwanym od rzeczywistości, ale jednocześnie obdarzonym absolutnie mistyczną aurą, która jednoczy ludzi i daje im wiarę w wartości, którymi się dziś gardzi.”