Angie Stone fanom muzyki soul przedstawiać nie trzeba. Ta blisko 50-letnia (!!!) wokalistka jest w tej chwili obok Erykah Badu i Jill Scott jedną z trzech najważniejszych artystek gatunku określanego mianem neo-soulu. Wczoraj w Warszawie, Angie potwierdziła, że jej pozycja w żaden sposób nie jest zagrożona.
Publika, co ważne nie przypadkowa, miała szansę usłyszeć w Kongresowej największe hity Stone („Life Story”, „Wish I Didn`t Miss You” czy „Brotha”), zupełnie nowe utwory z „The Art Of Love & War”, jak również przekonać się, że poza Angie i jej dwuosobowym chórkiem żeńskim, zarówno keybordziści jak i perkusista są znakomitymi wokalistami… Co jeszcze ciekawsze, gwiazda wieczoru wykazała się wielką klasą, dedykując organizatorce koncertu jeden ze swoim hitów i odśpiewując jej urodzinowe Happy Birthday:-)
Kto nie był, niech żałuje. Już dawno w stolicy ze sceny nie płynęło tyle pozytywnej energii co wczoraj. Poniżej nasza fotorelacja z koncertu.