fot. mat. pras.
Po tym jak na wniosek władz Krakowa odwołano zaplanowane na kwiecień koncerty Rogera Watersa w Tauron Arenie, muzyk nazwał Polaków „antyrosyjskim narodem”. Czy tak samo będzie wkrótce mówił o Niemczech? Władze Frankfurtu nad Menem wymusiły na organizatorach odwołanie występu w tym mieście. W systemie biletowym można jeszcze kupić bilety, ale wydarzenie zniknęło już ze strony i facebookowego profilu organizatorów.
Władze Frankfurtu uzasadniają swoją decyzję antysemickimi wypowiedziami muzyka. Odwołanie jego występu uargumentowano tym, że w hali, w której miał wystąpić, w 1938 roku zebrano 3000 Żydów, których wywieziono do obozów koncentracyjnych. Przypominamy jednak, że Waters nawołuje do bojkotu Izraela od lat, więc podjęcie takiej decyzji teraz i oparcie jedynie na jego wypowiedziach, wydaje się trochę naciągane.
Burmistrz Monachium Dieter Reiter także nie wolałby nie widzieć w swoim mieście byłego członka Pink Floyd. Wspólnie z bawarskim komisarzem ds. antysemityzmu Ludwigiem Spaenle zwrócili się do władz obiektu Olympiahalle z prośbą o działanie.
– W świetle jego wypowiedzi o rosyjskiej agresji, zawierających teorie spiskowe, muszę również mieć na uwadze nasze miasto partnerskie Kijów, obecnie przeżywające straszne naloty bombowe ze strony Rosji. Chcę więc poprosić Olympiapark GmbH o ponowne zweryfikowanie, czy ten koncert naprawdę musi się odbyć – komentuje Spaenle.
Póki co nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie.