fot. Jens Koch
W ubiegłym tygodniu w na Twitterze pojawił się wpis, którego autorka oskarżyła Tilla Lindemanna o odurzanie jej i molestowanie. Kobieta podpisująca się Shelby Lynn zasugerowała, że w trakcie imprezy w Wilnie wokalista miał podać jej narkotyki usiłować namawiać do uprawiania seksu. Zespół Rammstein odpowiedział na wpis oświadczeniem, w którym zapewnił, że opisywana przez kobietę sytuacja nie miała miejsca. Tymczasem minęło kilka dni i w sieci zaczęły pojawiać się wpisy kolejnych kobiet, zarzucających Lindemannowi. Rozmaite redakcje z różnych części świata dotarły do fanek grupy, które opowiadały o niepokojącym procederze.
Welt.de opublikowało artykuł, w którym możemy przeczytać o swego rodzaju rekrutacjach młodych kobiet prowadzonych przez współpracującą z Lindemannem Alenę Makeevę. Kobieta miała zapewniać im miejsca w tzw. „Raw Zero” – strefie najbliżej sceny na koncertach Rammsteina. W zamian za to fani miały zobowiązywać się do uczestnictwa w imprezach, na których był Lindemann, a przed wejściem na które musiały oddawać telefony.
Zespół opublikował kolejne oświadczenie, w którym przekonuje, że traktuje sprawę poważnie i dąży do ustalenia faktów, sam wokalista grupy doświadcza już natomiast pierwszych skutków afery. Niemiecka oficyna KiWi, która wydała jego dwa tomiki wierszy, poinformowała o zerwaniu współpracy z Lindemannem. Oficjalnym powodem jest film pornograficzny, który powstał w ramach promocji jednej z pozycji. Dotychczas utrzymywano, że kobiety, które partnerowały w nim Lindemannowi, były profesjonalnymi aktorkami filmów dla dorosłych, natomiast w obliczu nowych oskarżeń wydawca przyznał, że nie wie, czy nie były to uczestniczki wspomnianych imprez z udziałem muzyka.
