Decyzja o zakończeniu koncertu spotkała się z miażdżącą krytyką fanów i innych wykonawców (m.in. Jared Leto z 30 Seconds To Mars).
– Wciąż kochamy St Louis. Wrócimy tam i jeśli będzie trzeba, przyjmiemy to gówno na swoje głowy jeszcze raz – powiedział wokalista KOL, Caleb Followill. – Istnieje jednak ryzyko, że ktoś będzie chciał rzucić w nas ludzkimi odchodami. Bardzo prawdopodobne, że znajdzie się ktoś na tyle szalony, by przyjść na nasz występ i rozpocząć rundę drugą.
Z kolei brat Caleba, basista Jared, zdradził, że próbował na początku zignorować gołębi kał znajdujący się na głowie. – Nie chcieliśmy anulować imprezy, więc brnęliśmy dalej. Próbowaliśmy grać – powiedział w rozmowie z NME muzyk. – To było okropne. Zostałem trafiony przez gołębia na samym początku koncertu. Mieliśmy przed sobą jakieś 20 utworów, więc myślę, że pod koniec występu byłbym brudny od stóp do głów.