– To po prostu chamstwo w stosunku do tych, którzy przyszli na twój koncert. Przecież ci ludzie płacą za bilety i należy im się poważne traktowanie. – przyznała wokalistka. – Jeśli chcesz być piosenkarką, śpiewaj. Jeśli chcesz być tancerką, tańcz. Bez urazy Britney, jednak ja nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego moim fanom. Oczywiście w przeszłości proponowano mi, abym śpiewała z playbacku, ale ja się na to nie godziłam. Jestem w stanie wystąpić na żywo nawet o trzeciej rano w programie telewizyjnym po długim locie samolotem. Playback, to traktowanie publiczności jak idiotów i zakładanie, że nie spostrzegą, czy śpiewasz naprawdę, czy nie. Czasami trudno jest równocześnie śpiewać i tańczyć, ale ja wolę trochę pofałszować, niż nabijać w butelkę swoich fanów. Czasem śpiew wychodzi mi naprawdę nieczysto, jednak przynajmniej robię to na żywo.
15 lutego do polskich sklepów trafił pierwszy album Ke$hy, „Animal”