Kaz Bałagane o polskiej scenie: „Żałosna do granic, ale kapuchy jest grubo do zarobienia”

Raper wskazał swój rapowy autorytet i zdradził, co jest jego planem minimum w muzyce.


2019.07.15

opublikował:

Kaz Bałagane o polskiej scenie: „Żałosna do granic, ale kapuchy jest grubo do zarobienia”

fot. mat. pras.

W tym roku ma się ukazać nowa płyta Kaza Bałagane w całości wyprodukowana przez APmg „Polska gotówkowa”. Kilka dni temu w sieci pojawił się singiel „Paparazzi”, który zapowiada ten krążek. Po opuszczeniu aresztu Bałagane koncertuje obecnie w całej Polsce i zapowiada, że jego trasa potrwa do września.

Przemieszczając się między miastami artysta znajduje czas, by odpowiedzieć na pytania fanów. Podczas weekendowego Q&A na Instagramie Kaz przyznał, że gdyby przez jeden dzień mógł być dowolnym polskim raperem, nie zdecydowałby się być nikim. Artysta podzielił się także swoją opinią na temat rodzimej sceny.

Ta cała gra i te osobistości są żałosne do granic możliwości, ale kapuchy to jest grubo do zarobienia i to nawet w rok – skomentował Bałagane.

Poproszony o wskazanie swojego rapowego autorytetu, artysta odpowiedział, że jest nim Meek Mill, natomiast zapytany o swoje najlepsze i najgorsze płyty, stwierdził:

„Książę Nieporządek” i „Hugo Bucc 2” kopią dupsko. No i „Narkopop”. Nie wybiorę najgorszej, bo wszystko mi siedzi.

Fani pytali rapera i producenta także o to, jak dotarł do miejsca, które obecnie ma na scenie. Odpowiadając, artysta wyjawił również, co jest jego muzycznym planem minimum.

Robiąc rzeczy długo i czasochłonne, ale wg swojego planu, odrzucając typowo clout chasingowe zagrywki i będąc wiernym swoim przekonaniom. Wdrożyłem sporo wątków autobiograficznych (a to i owo przeżyłem) i staram się używać oryginalnego słownictwa. Swoją drogą wg mnie nie wykonałem jeszcze planu minimum, czyli platyny, więc „to miejsce” to nie jest szczyt moich marzeń, ale jestem względnie zadowolony – podsumował.

Polecane