foto: P. Tarasewicz
Karol Stefańczyk recenzując na naszych łamach ubiegłoroczny „Gatunek L” Grubsona, zauważył, że nad całą płytą unosi się duch A Tribe Called Quest. Kumulacja klimatu następuje oczywiście w dedykowanym zmarłemu członkowi grupy numerze „Tribute 2 Phife Dawg”. W wywiadzie dla Popkillera Grubson zdradził, że mało brakowało, a numer nie trafiłby na płytę. Pierwotnie kawałek miał trafić do sieci jako luźny numer, ale współpracownicy powstrzymali Grubsona proponując, by zachował ten utwór na płytę.
– Mam dobry kontakt z Chipem Fu z Fu-Schnickens. Wysłałem mu to na maila z przetłumaczonym tekstem. Miesiąc mija, nic nie odpowiada, trudno. I nagle napisał, że powstaje muzeum hip-hopowe w Nowym Jorku i on chce, żeby ten numer znalazł się tam na płycie. 40 wykonawców spoza Stanów Zjednoczonych i 40 wykonawców ze Stanów – mówi Mateuszowi Natali Grubson. Artysta przyznaje, że otrzymał od Chipa Fu stosowną umowę, ale potem nie było odzewu z jego strony i z obawy przed tym, że kawałek ostatecznie przepadnie i nic się z nim nie stanie, zdecydował się wrzucić go na płytę.
– Szkoda. Może to będzie, nawet nie wiem. Nic nie wiem. Tak naprawdę nie dostałem odpowiedzi. On powiedział, że to bierze i nic więcej. Miałem wysłać mu umowę, ale nie wysłałem, bo wiesz – nie do końca to jest fajne, fair – wspomina raper.