fot. mat. pras.
Przez cztery miesiące Katarzyna Nosowska nie zabrała głosu w sprawie od wybuchu afery o parodię Caroline Derpienski w jednym z nagrań, w których Katarzyna Nosowska promowała produkty Alpro. Celebrytka zapowiedziała wówczas, że pozwie ich producenta, czyli firmę Danone, a także samą Nosowską na 50 mln zł. Prawnicy Derpienski nie złożyli jeszcze pozwu, ale Caroline podkreśla, że nadal nad nim pracują, ponieważ w przypadku żądania tak wysokiego zadośćuczynienia wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Tymczasem wokalistka, która przez cały czas strategicznie milczała w tej sprawie, skomentowała zamieszanie w dzisiejszym podcaście WojewódzkiKędzierski.
– To mnie dotknęło i trwało to wrażenie z półtorej doby. To jest bardzo krótko – przyznała Nosowska, dodając, że nie czuje się winna. – Nie byłam wystarczająco precyzyjna, żeby ktoś nie mógł mi zarzucić rzeczy, które są całkowicie poza moim spektrum zainteresowań ludzkich – wyjaśniła.
Jednocześnie artystka zgadza się z Piotrem Kędzierskim, który zauważył, że współcześnie trzeba bardzo ostrożnie dobierać słowa, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy i kto poczuje się urażony naszą wypowiedzią.
– Uważam, że to doświadczenie było bardzo cenne. Doświadczyłam niezrozumienia. Miałam poczucie bezradności – powiedziała Katarzyna Nosowska.