fot. mat. pras.
Kanye West jest muzycznym geniuszem – to chyba nie podlega dyskusji. Można jego twórczość cenić bądź nie, ale trudno odmówić mu ogromnego wkładu w to, jak wygląda dziś muzyka popularna. Niestety, Ye tak bardzo spala się w muzyce, że nie zawsze starcza mu percepcji na ogarnianie innych dziedzin życia.
Na przestrzeni swojej bogatej kariery West kilkudziesięciokrotnie był pozywany za rozmaite rzeczy – plagiaty, używanie nielegalnego oprogramowania, obrażanie swoich pracowników, zaleganie im z wypłatami, obraza uczuć religijnych, mowa nienawiści – można tak wymieniać i wymieniać. Kiedy ktoś ma takie problemy, jednym z priorytetów powinno być dla niego zadbanie o odpowiednią obsługę prawną.
I tutaj pojawia się problem, ponieważ reprezentujący rapera prawnik Brian Brumfield stwierdził, że nie ma zamiaru dłużej pracować dla Ye. Brumfield złożył do sądu wniosek z prośbą o zwolnienie go z roli reprezentanta Kanyego w procesie przeciwko handlarzowi autografów, który oskarżył Westa o napaść.
Adwokat argumentuje swój wniosek „brakiem komunikacji i płatności” ze strony Westa. Brumfield wyjaśnił sądowi, że „Kanye nie będzie rozmawiał z adwokatem” i „nie ma zamiaru mu zapłacić”.
Brian Brumfield nie jest pierwszym prawnikiem, który wycofał się ze współpracy z Westem. Podobne sytuacje zdarzały się raperowi już w przeszłości.