fot. mat. pras.
W weekend odżył konflikt na linii Kanye West – Drake. Kanadyjczyk w gościnnej zwrotce u Trippiego Redda zaatakował Westa, nawijając: „All these fools I’m beefin’ that I barely know / Forty-five, forty-four (burned out), let it go / Ye ain’t changin’ shit for me, it’s set in stone”.
Co na to Kanye? Raper odgrażał się, że zniszczy przeciwnika, zapowiadając: – Nie pozbierasz się po tym, obiecuję. Problem w tym, że w ramach zemsty artysta posunął się do niebezpiecznego ruchu, publikując w stories na Instagramie domowy adres Drake’a w Toronto. Post bardzo szybko zniknął z profilu Westa, ale wiadomo, że w sieci nic nie ginie, więc jeśli ktoś bardzo chce, odkopie odpowiednie screeny.
Spekuluje się, że Drake i jego nowa płyta „Certified Lover Boy” są powodem, dla którego West nadal nie wydał „Dondy”. Kanye przesuwał premierę już kilkukrotnie, co w jego przypadku nie jest zaskoczeniem, ale jeśli połączymy to z faktem, że Drake nadal nie zdradził, kiedy ukaże się jego płyta, a jednocześnie deklaruje, że wyda ją latem, to wtedy taki ruch ze strony Westa ma sens.